Recenzje whisky ze smakiem

Jaka whisky do 100 złotych?

Jaka whisky do 100 złotych jest najlepsza? Czy za takie pieniądze można w ogóle znaleźć jakieś sensowne single malty? Otóż… jak najbardziej! Chociaż czasami trzeba chwilę poszukać, to różnica względem Johnnie Walker Red Label, podstawowych wypustów Grant’s, Tullamore DEW, Bushmills czy nawet Jack Daniel’s powinna być fundamentalna. Jeśli planujecie popijać whisky wyłącznie w drinkach, obficie zalanych colą lub sokami, wówczas możecie zostać przy blendach lub burbonach. Jednak my polecamy spróbować niedrogich single malt lub blended malt whisky, które są powszechnie dostępne za kilkadziesiąt złotych. Wbrew pozorom, żeby poprawić doznania smakowe i zarazem poszerzyć horyzonty, wcale nie trzeba wydawać zaskórniaków. Przysłowiowego nieba w gębie prawdopodobnie jeszcze nie uświadczycie, aczkolwiek około 100 złotych wystarczy do zostania właścicielem takich oto słodowych smakołyków:

jaka whisky do 100 zł?

Jaka whisky do 100 złotych? Jest w czym wybierać…

  • Bushmills 10YO – klasyczny irlandzki single malt leżakujący przez 10 lat w beczkach po burbonie z niewielką domieszką beczek po Sherry Oloroso. Polecany dla zaczynających przygodę z whisky, szukających delikatnej, kwiatowej i owocowej kompozycji. Ogólnie bardzo przyjemna butelka. W chwili obecnej dostępna m.in. w sieci sklepów Biedronka w cenie 99 złotych.
  • Glen Moray Elegin Classic – whisky o charakterze zbliżonym do podstawowego The Glenlivet. Delikatna, słodkawo-owocowa, niezbyt rozbudowa lecz zupełnie pijalna. Pomimo braku deklaracji wieku, wykorzystane destylaty podobno leżakowały 8 lat w beczkach po burbonie. Whisky powinna być dostępna jest większości popularnych sieciówek w cenie 80-90 złotych za butelkę
  • The Glenlivet Caribbean – nieco podkręcona wersja The Glenlivet Founders leżakowana w beczkach po karaibskim rumie. Faktycznie po chwili odpoczynku w kieliszku czuć odrobinę ananasa i skórkę pomarańczy. W smaku ogólnie akceptowalna, tylko finisz niejaki. Warto spróbować jako ciekawostkę. W chwili obecnej dostępna m.in. w sieci sklepów Biedronka w cenie 99 złotych.
  • The Glenlivet Founder’s Reserve – podstawowy wypust destylarni nie posiadający deklaracji wieku, leżakowany w beczkach po burbonie. Smak słodko-owocowy, trochę alkoholowy i drzewiasty. Finisz całkiem wyrazisty i przyzwoity zważywszy na budżetowy charakter whisky. The Glenlivet Founders dostępna jest większości sklepów w cenie 80-90 złotych za butelkę. Więcej nie warto płacić.
  • Singleton Malt Master’s – kolejny budżetowy single malt nadający do spożycia bez rozcieńczania. Smak delikatny, owocowy i słodkawy, dopiero na finiszu zaczyna robić się pieprzniej. Co warto odnotować – często na promocjach występuje wersja Singleton 12YO, która kosztuje około 100 złotych. Wtedy bez namysłu warto dopłacić 10-20 złotych względem podstawki.
  • Tomatin Legacy – następny podstawowy single malt od kultowej destylarni, który powinien przypaść do gustu amatorom łagodnych trunków. Whisky słodowa i świeża – cytrusy, jabłka, ciasteczka, wanilia. Oczywiście, to nadal młody destylat, ale podobno leżakuje 6-8 lat. Można gdzieniegdzie znaleźć butelkę Tomatin Legacy w cenie 100 złotych, jednak trzeba trochę poszukać.
  • Ben Bracken – marka własna sieci sklepów Lidl oferująca trzy różne wcielenia: Speyside, Highland, Islay. Pochodzenie destylatów bliżej nieokreślone, dlatego nie spodziewajcie się cudów, jednak nawet to będzie lepsze od klasowej konkurencji w postaci ordynarnych blendów. Chyba najtańsza whisky single malt dostępna w cyklicznych promocjach w cenie nawet poniżej 70 złotych.
  • Glen Turner Heritage Double Cask Port – ciekawy budżetowy single malt leżakowany (około 6-8 lat) w beczkach po wzmacnianym portugalskim winie. Whisky z gatunku deserowych – czekolada, czerwone owoce, wanilia, karmel. Jest również trochę pieprzności na jeżyku. Bardzo dobry stosunek ceny do jakości. Dodatkowo bez problemu dostępna jest za około 90 złotych.
  • Glengarry – single malt whisky z destylarni Loch Lomond, jednak bez deklaracji wieku. Trunek o słodowym oraz umiarkowanie dymnym charakterze, zdecydowanie mocniejszy w nosie aniżeli smaku. Całkiem niezły wybór na początek przygody z tego rodzaju destylatami. Do znalezienia w cenie 90 złotych, jednak raczej rzadko występuje w sklepach wielkopowierzchniowych.
  • Cooper Dog & Monkey Shoulder – ostatnią pozycję wartą zainteresowania zajmują dwie popularne whisky blended malt kosztujące około 100 złotych. Produkty przeznaczone raczej do komponowania drinków niż solowych degustacji, niemniej nawet w czystej postaci smakują całkiem przyzwoicie. Obydwa delikatne, owocowe i słodkawe, niekoniecznie gorsze od tanich single maltów.
jaka whisky do 100 zł?

Wbrew pozorom, można kupić tanią i dobrą whisky

Jeśli długimi zimowymi wieczorami zastanawialiście się jaka whisky do 100 złotych warta jest spróbowania, to niniejsze zestawienie powinno rzucić odrobinę światła na sytuację. Zwłaszcza iż ranking zdominowały malty. Czy warto dołożyć 20-30 złotych względem popularnych blendów? Cóż… jeżeli naprawdę chcecie poznać świat whisky, to nawet nie wypada kalać podniebienia popłuczynami. Przygotowując poradnik unikaliśmy ofert stricte promocyjnych, dlatego przynajmniej w chwili publikacji (wrzesień 2022 roku) wszystkie pozycje były dostępne w regularnej cenie do 100 złotych. Oczywiście, można znaleźć jeszcze sporo ciekawych butelek, jednak wymaga to przeczesywania internetowych sklepów i polowania na okazje. Można wtedy w bardzo rozsądnych cenach dostać Singleton 12YO, Cardhu Gold Reserve, Glen Moray 12YO albo Glenfiddich 12YO.



2 thoughts on “Jaka whisky do 100 złotych?”

  • Upłynął zaledwie rok od publikacji ww. artykułu i… albo trzeba zmienić tytuł – najlepsze do 150 zł, albo też napisać go od nowa, posiłkując się nowymi butelkami. Ta przeklęta inflacja i unijne cła…!!!
    Dodam jeszcze od siebie, iż za dwie najlepsze butelki do 100 zł, choć nie malty, uważam czarnego Bushmillsa oraz Jameson Crested. Jak na blendy, pokazują ich zdecydowanie najlepsze oblicze.

    • Ach, niestety, ceny cały czas idą do góry, a jeszcze takie whisky najmniej to odczuwają. Pewnie za jakiś czas napiszemy nowy poradnik, ale same pozycje raczej mocno się nie zmienią. Co do Bushmillsa oraz Jameson Crested, to faktycznie, całkiem pijalne blendy i dorzuciłbym tu jeszcze Monkey Shoulder 27 oraz Cooper Dog.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *