Chivas Regal Ultis to pierwszy blended malt w portfolio marki, powstały z połączenia pięciu whisky single malt. Ciekawe, czy zejście ze szlaku blended whisky wyszło Chivasowi na dobre… Jest to pierwszy blended malt w portfolio marki, powstały z połączenia pięciu whisky single malt. Ciekawe, czy zejście ze szlaku blended whisky wyszło Chivasowi na dobre… Trunek powstał nieprzypadkowo, stanowi bowiem swoisty hołd złożony pięciu master blenderom związanym ze szkocką firmą od 1909 roku. Byli to kolejno Charles Howard, Charles Julian, Allan Baillie Jimmy Lang i obecnie urzędujący Colin Scott, który odpowiada za mieszankę. Nazwa pochodzi z połączenia łacińskiego słowa ultimate i angielskiego fortis, znacząc mniej więcej tyle co „najwyższa siła”. Jedno trzeba Chivasowi przyznać – potrafi zrobić dobre pierwsze wrażenie, bo zarówno opakowanie, jak i sama butelka prezentują się bardzo okazale. Złota etykieta, pięknie wyprofilowana szyjka oraz masywny korek, a wszystko zamknięte w estetycznym lecz skromnym kartonowym opakowaniu. Wprawdzie to jeszcze nie klasa futerału Chivas Regal 25YO, ale zdecydowanie może się podobać. Widoczna gdzieniegdzie rzymska piątka (V) symbolizuje pięciu master blenderów i pięć starannie wyselekcjonowanych single maltów (niezamierzenie też pięć stówek za butelkę)
Aromat Chivas Regla Ultis okazuje się delikatny, ale wyrazisty oraz przyjemny jak odbieranie wypłaty. Alkohol nie drażni nozdrzy.
Kolor Chivas Regal Ultis jest zaskakująco jasny, zdecydowanie bliższy Chivas Regal 12YO aniżeli 18YO/25YO. Konsystencja tradycyjnie dość oleista. Pierwsze pociągnięcie nosem i mamy pozytywne zaskoczenie – aromat okazuje się bardzo delikatny, ale wyrazisty oraz przyjemny jak odbieranie wypłaty. Tradycyjnie dla Chivasów czuć głównie czekoladę, toffi, pieczone owoce (najpewniej jabłka), trochę nut floralnych. Zapach jest upajający, alkohol w ogóle nie drażni nozdrzy, a mówimy przecież o mocy rzędu 40% ABV. Whisky zaskakuje harmonijnym bukietem, nie znalazłem tutaj niczego nachalnego, więc amatorzy mocnych wrażeń mogą poczuć się lekko rozczarowani. Mnie pasuje, gdyż odnajduję w aromatach Ultisa podobne elementy, którymi kupił mnie Chivas Regal 18YO. Opisywana whisky po prostu cieszy nozdrza.
Chivas Regal Ultis jest naprawdę smakowity, ale osobiście spodziewałem się jednak bardziej złożonego smaku i dłuższego finiszu.
Smak Chivas Regal Ultis dorównuje jakością zapachowi – whisky jest delikatna i orzeźwiająca. Dominuje słodowa słodycz, która szybko przemija, zostawiając na języku przyjemny posmak toffi, sherry i ciemnej czekolady. Gdzieś w oddali majaczą nuty prażonych ziaren, suszonych owoców (jabłko, może morela), zaś alkoholowe uderzenie jest bardzo subtelne. Goryczka? Jaka goryczka? Torf? Nie stwierdzam. To trunek tak delikatny, że bardzo niebezpieczny – Sławek wchłaniał kolejne szklanki jak mineralną w upalne popołudnie, a zazwyczaj Chivas Regal 12YO i 18YO czymś przepłukuje. Niestety, firma nie podaje ile leżakował najmłodszy z destylatów. Finisz jest stosunkowo krótki oraz umiarkowanie intensywny. Po fali słodyczy nadchodzi moment ujawnienia się leciutkiej pikantności, zwieńczonej czymś przypominającym tytoń lub palone drewno. Whisky przyjemnie drażni zmysły, aczkolwiek jeśli komuś wybitnie zależy na długim finiszu może się rozczarować.
Jeśli ten rodzaj whisky uznacie za ostry lub zwyczajnie niesmaczny, to raczej nie polubicie się bliżej z rudzielcem.
Recenzowany blended malt powstał z destylatów pochodzących z regionu Speyside – Strathisla, Tormore, Longmorn, Allt A’Bhainne oraz Braeval, będąc generalnie smakowitą whisky. Chwile spędzone z Chivas Regal Ultis będę więc dobrze wspominał, szkoda tylko, że chwile te były wyjątkowo krótkie, bo zawartość butelki opróżniliśmy w niespełna dwie godzinki. Szybko poszło, ale trunek okazał się apetyczny i bardzo relaksujący. Jeśli ten rodzaj whisky uznacie za stanowczo zbyt ostry, męczący lub zwyczajnie niesmaczny, to raczej nie polubicie się bliżej z rudzielcem. Osobiście spodziewałem się jednak bardziej złożonego smaku i dłuższego finiszu, więc przynajmniej w moim odczuciu Chivas Regal Ultis okazuje się niezbyt skomplikowany. Osiemnastka wypada tutaj minimalnie lepiej, aczkolwiek wiecie jak bywa z opiniami. Niektórym takie połączenie może akurat przypasować, więc warto spróbować i samemu sprawdzić. Cenowo to niestety dość wysoka półka, bowiem opisywana whisky kosztuje ponad 500 złotych.