Aberlour 12YO Double Cask to jedna z najpopularniejszych dwunastoletnich single malt whisky ze Speyside, która będzie idealna dla zwolenników wysokoprocentowej słodyczy… Elegancko wykonana i usztywniana kartonowa tuba, charakterystyczna dla większości mainstreamowych wydań whisky Aberlour, to naprawdę mocny punkt programu. Wewnątrz znajduje się zwalista butelka o prostej lecz gustownej etykiecie, zatkana masywnym korkiem. Trzeba uczciwie przyznać, że stylistycznie trudno cokolwiek takiej kreacji zarzucić. Destylaty będące składową Aberlour 12YO Double Cask leżakują w dębowych beczkach po bourbonie (first-fill), jak również używanych wcześniej do sherry Oloroso, mając wspólnie zagwarantować jej niepowtarzalny aromat i smak. Połączenie to zazwyczaj gwarantuje przynajmniej poprawny trunek, więc rozczarowania się raczej nie spodziewamy.
Aromat tego dwunastoletniego trunku przypomina w pewnych aspektach The Dalmore 12YO.
Kolor napitku jest herbaciano-bursztynowy, zresztą jak większości recenzowanych dotąd highland i speyside whisky, prezentując się zachęcająco w naczyniu. Oleistość cieczy okazuje się natomiast średnia. Aromat tego dwunastoletniego trunku przypomina w pewnych aspektach The Dalmore 12YO, będąc wybitnie przyjemnym dla nozdrzy, bowiem nieprzetrawionego alkoholu w zasadzie nie wyczuliśmy. Jest to niezwykle harmonijny destylat, gdzie przeważają akcenty jabłek i gruszek nadających całości orzeźwiającego charakteru, przełamanego lekką ostrością dębiny, a dopiero gdzieś na drugim planie majaczą słodsze akcenty karmelu, rodzynek i odrobiny sherry. Aberlour 12YO Double Cask bogactwem aromatów wprawdzie nie zachwyca, aczkolwiek nadrabia to klarownością oraz zbalansowaną kompozycją.
Recenzowany Double Cask atakuje słodyczą, jak świadkowie Jehowy domofony w niedzielne przedpołudnie.
Przyszedł moment wlania do gardła trochę procentów… Aberlour 12YO Double Cask atakuje ślinianki przede wszystkim nachalną słodyczą, jak świadkowie Jehowy domofony w niedzielne przedpołudnie. Najpierw mamy lawinę zamulającego miodu zmieszanego z odrobiną gorzkiej czekolady, miodu i toffi – bardzo kaloryczna mieszanka. Naprawdę lubimy deserowe whisky, jednak whisky okazuje się odrobinę przesadzona w tym względzie, podobnie jak Grant’s 18YO. Nie zabrakło na szczęście nieco głębi zawdzięczanej sherry oraz pikanterii imbiru i cynamonu. Summa summarum zmęczyć całą butelkę wieczorem na dwóch byłoby ciężko. Finisz jest średnio długi – najpierw solidnie przypieka dębiną oraz aromatycznymi przyprawami, potem znowu zaczyna się słodkawa orgia naznaczona miodem, czekoladą, rodzynkami. Żeby whisky lepiej wchodziła wskazane jest dorzucenie do naczynia kostki lodu.
Testowana whisky to single malt znakomity dla osób preferujących trunki deserowe.
Aberlour 12YO Double Cask to single malt whisky godna polecenia osobom preferującym trunki deserowe – słodkie i kaloryczne, tylko z symbolicznymi nutami korzennych przypraw, które swoją pikantnością przełamują cukierkową kanonadę. Jeśli lubicie destylaty pochodzące ze Speyside / Highland, gdzie pierwsze skrzypce odgrywają czekolada, rodzynki, miód, sherry i cynamon, możecie śmiało sięgać po butelkę tego wypasionego dwunastolatka. Będzie to jednak kosztowało około 150 złotych, co akurat jest kwotą typową dla trunków tego kalibru, ponieważ podobne pieniądze trzeba zapłacić za rocznikowe odpowiedniki Glenfiddich, Glenlivet, Tomatin czy Strathisla. Summa summarum ze wszystkich wymienionych wybrałbym chyba Aberloura, chociaż swoją słodkością potrafi lekko przytłoczyć.
