Recenzje whisky ze smakiem

Sheep Dip

Blended malt z szesnastu single maltów? Biorąc pod uwagę jak dobrze takie połączenie wyszło Chivas Regal Ultis i Monkey Shoulder, można od Sheep Dip sporo oczekiwać… Historia tej szkockiej mieszanki jest w sumie niedługa lecz całkiem barwna, zwłaszcza jeśli cofniemy się pamięcią do wczesnych lat 80-tych ubiegłego wieku, kiedy angielscy rolnicy (nie mylić z lotnikami) masowo kupowali Sheep Dip wpisując whisky jako rzekomy środek owadobójczy, wykorzystując zbieżność nazw. Kiedy urzędnicy wykryli takie „koszty działalności” zaczęło się piekiełko, bo oczywiście nikt refundowanego trunku na polach nie rozpylał. W sumie ciekawa koncepcja, takie prawdziwe swojskie zalewania robaka, a mówimy przecież o whisky łączącej destylaty liczące od 8 do 12 lat, pochodzące z różnych rejonów Szkocji. Patrząc na opakowanie nie szukacie jednak owieczki, którą dawno temu zastąpiono baranem, a ostatnio butelka przeszła też lifting.

Sheep Dip opinia whisky

Zapach tego blenda przy pierwszym kontakcie trochę rozczarowuje, atakując nozdrza wonią nieprzetrawionego alkoholu.

Barwa Sheep Dip jest głęboka, brusztynowo-miedziana i bardzo ładna, trunek zaś oleisty oraz klarowny. Zapach tego blenda przy pierwszym kontakcie trochę jednak rozczarowuje, atakując nozdrza wonią nieprzetrawionego alkoholu, przypominając ordynarny metanol. Dzięki temu jest wprawdzie orzeźwiająca, ale trudno nazwać ją przyjemną. Dalej ujawniają się słodsze waniliowe akcenty, suszone owoce lub kwiaty i… niewiele więcej można wyczuć. Producent określa zapach jako „delikatny i wyrafinowany„, ale równie dobrze mógłby napisać, że oberwanie sztachetą na wiejskiej dyskotece jest niczym muśnięcie policzka płatkiem róży. No nic, butelka otworzona, to trzeba wypić szklaneczkę… albo tuzin…

Sheep Dip opinia whisky

Sheep Dip nie jest specjalnie łagodnym trunkiem, bowiem zaraz po gładkiej aplikacji narastać zaczyna pieczenie.

Smak Sheep Dip jest trochę lepszy niż zapach, znów mocno orzeźwiający, chociaż nie jest to specjalnie łagodny trunek, bowiem zaraz po gładkiej aplikacji narastać zaczyna pieczenie. I piecze, i piecze, i piecze… aż całość łaskawie nie przejdzie przez gardło. Dlatego czasami musiałem solidnie popijać tego cholernego barana. Poza tym, miks szesnastu singli niczym nadzwyczajnym nie zaskakuje, jest wręcz nudna – gruszek, melona, pomarańczy ze świecą szukać. Finisz jest trochę miodowy i czekoladowy, zakończony odrobiną delikatnej dębowej goryczki. Całość jest niezbyt kompleksowa oraz mniej harmonijna niż można byłoby oczekiwać. Sławek się mocno rozczarował i zaczął nazywać opisywaną whisky Deep Shit. Mnie również nie przypasowała.

Sheep Dip opinia whisky

Jak chcesz napić się dobrego blended malta albo po prostu dobrej whisky, bierz w ciemno Monkey Sholuder.

Sheep Dip kosztuje około 150 złotych, co byłoby w miarę akceptowalną sumką za blended malta zrobionego z szesnastu singli, gdyby smakował lepiej od teoretycznie skromniejszego konkurenta – Monkey Shoulder (miks trzech destylatów). Małpiszon jednak rozgramia barana praktycznie pod każdym względem, robiąc groźnemu rogaczowi z dupska jesień średniowiecza, zarówno pod względem wyglądu butelki, aromatu, zapachu, jak i finiszu. Ostateczny cios w wykonaniu Monkey Shoulder zostaje zadany na płaszczyźnie cenowej, bo dostępny jest poniżej 100 złotych. W takiej sytuacji Sheep Dip okazuje się kompletnie nieopłacalnym trunkiem. Jak chcesz napić się dobrego blended malta albo po prostu dobrej whisky, bierz w ciemno Monkey Shoulder.

OCENA SHEEP DIP: 10/100



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *